Z ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji wynika, że jednorazowo kara za niechodzenie do szkoły może wynosić 10 tys. zł, a w sumie maksymalnie 50 tys. zł. Co więcej, w takim przypadku sprawa powinna trafić także do sądu rodzinnego, który ma obowiązek wyegzekwować od rodziców posyłanie dziecka do szkoły. Czy moge isc na slub w bialych (kremowych) spodniach ? 2013-08-09 19:13:16; Jak powiedziec rodzicom, że chce isc na spotkanie z kolegą? 2012-06-14 13:52:24; nie chce mi sie isc do szkoły . co powiedzieć rodzicom? 2010-11-14 19:57:12; Nie chce mi sie isc do szkoly co powiedziec rodzicom? 2016-10-09 19:00:50 Jak przekonac mame zeby nie isc jutro do szkoly ? 2011-10-05 19:38:08; jak namówic mame zeby jutro nie isc do szkoły? 2011-01-27 21:54:00; Jak mam przekonac mame, zeby nie iść do szkoły? 2012-03-04 12:54:55; jak przekonac mame zeby mi kupila psa ? 2011-01-11 20:53:43; Jak namowic mame zeby nie isc do szkoły jutro ? 2012-04-03 19:04:54 Efekt rozwiązania nie byłby więc wystarczająco szeroki. Co więcej, trudne do uzasadnienia od strony prawnej byłoby postawienie granicy na 13. roku życia i trzech wizytach - wymagałoby to prawnego doszczegółowienia. – Poradnie I poziomu w założeniu mają być dostępne, ale nie są, tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Kolejki są ja wczoraj odwaliłam taki cyrk . xd wstaję, wchodzę do łazienki i stwierdziłam, że mi się nie chce iść, a że moi rodzice mieli pierwsze zmiany to zadzwoniłam do mamy i powiedziałam, że wymiotowałam . xd ale możesz też włożyć sobie palec do gardła i takie cofki wywołać, żeby brzmiało jak wymiotowanie . xd Tm2O9Re. Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies Szczegóły znajdziesz w Polityce prywatności co robicie , mowiecie rodzicom zeby nie pojsc do skzoly? ja juz mam chyba kolo 113 godzin nieobecnych teraz zostalo mi kilka dni do ferri dzisija nie bylam w szkole jak namowic mame zeby nie idc juz do konca tygodnia?? ODPOWIEDZI (20) chwilę temu 2010-01-25 22:51:36 powiedz ze jest za zimno zeby z domu wychodzic:D albo ze nikt nie idzie do konca tygodnia mozesz tez powiedziec prawde ze nie chce Ci sie isc:) Odpowiedz na ten komentarz ewelinaa1822 2010-02-03 14:27:21 ale jak to mówią : "paluszek i główka to szkolna wymówka" ;DD Odpowiedz na ten komentarz iwona210517 2010-01-26 10:17:04 no wiesz co trudno bedzie namowic mame zebys nie szla do szkoly tym bardziej ze masz tyle opuszczonych godzin-wiem cos o tym;/;] najlepiej powiedz ze masz tyle spr. i udawaj ze sie tyle uczysz i nic Ci nie wchodzi niech mama widzi ze sie uczysz itp. Odpowiedz na ten komentarz kada302 2010-01-26 16:19:30 może powiesz ze niektóre lekcje sa odwołane i jest mało lekcji i zapytaj sie wtedy czy musisz isc do szkoły, ale ja na twoim miejscu bym poszła;] Odpowiedz na ten komentarz ~Johnny 2010-11-14 19:51:36 Pasta zakładam ze 5 lat chodzisz do gimnazjum Odpowiedz na ten komentarz karolcia112441 2010-02-03 14:31:43 ewelinaa1822, tak tak popieram "paluszek i główka to szkolna wymówka" ;D ale idź do szkoły bo masz za dużo nieobecności ;D Odpowiedz na ten komentarz ~Johnny 2010-11-14 19:46:03 jak bedziesz miec tyle godzin nieobecnych to zachowanie naganne , ze szkoły cie wypierdoloą albo nie przejdziesz do nastepnej klasy Odpowiedz na ten komentarz dama1610 2010-01-26 13:51:22 ja nie musze mieć zadnej wymówki po prostu nie ide i juz Odpowiedz na ten komentarz Piotruss1 2010-01-25 22:50:26 ja poszedlem do roboty tydzien przed feriami:p Odpowiedz na ten komentarz Matias350 2010-11-14 22:24:06 nie chcę to nie idę nikt mnie nie zmusza do chodzenia do szkoły ;) Odpowiedz na ten komentarz paulas94 2010-01-26 11:26:42 Ja nie mam z tym problemu ;] Mowie ze nie chce mi sie isc do szkoly i zostaje w domu ;) Dzisiaj tez nie bylam w szkole ;p Odpowiedz na ten komentarz SayNa 2010-02-25 10:02:07 kaszel :) Odpowiedz na ten komentarz skasowany 2010-11-14 19:48:01 @Johnny - gówno prawda...Sprawdzone osobiście, mam po raz 5ty raz pod rząd zachowanie naganne, i jakoś mnie nie wyrzucili. Odpowiedz na ten komentarz Grzech 2010-01-26 12:41:47 113? O kurde troche dużo... Na Twoim miejscu bym te dni przebolał Odpowiedz na ten komentarz ewelinaa1822 2010-02-03 14:26:48 lepiej idź . masz mnóstwo godz . nieobecnych ! Odpowiedz na ten komentarz Miska0601 2010-01-26 12:15:00 Ja wystarczy, że powiem, że nie chcę iść i nie idę .;D Tyle, że ja akurat lubię chodzić do szkoły .;D Odpowiedz na ten komentarz nightrain 2010-11-14 22:23:19 Ja, jak nie chcę iść do szkoły, to po prostu nie idę, przecież nikt mnie nie zmusi. Odpowiedz na ten komentarz zuzannaa177 2010-11-14 19:56:21 tylko głupki (delikatnie mówiąc) nie chcą chodzić do szkoły Odpowiedz na ten komentarz ~RandyOrtonTheLegendKillerAndWWEChampionViperRKO 2010-12-20 12:23:09 Oj na twoim miejscu poszełbym do szkoły i jakoś bym wytrzymał ale jeśli chcesz mieć wymówkę to niewiem pobiegnij do toalety pocharcz postękaj i powiedz mamie że chawtowałeś ( wtedy masz wolne jakieś 3-5 dni ), sprawdzona metoda ;) ja terz mam zamiar jeszcze 2 dni posiedzieć w domu ( do świąt) Pozdrawiam ;) Odpowiedz na ten komentarz ~Johnnny 2010-11-14 20:00:31 pasta i wychodzi na to ze 5 razy z rzedu kiblujesz bo z nagannym sie nie przechodzi do następnej klasy i ja na twoim miejscu nie chwaliłbym sie takimi fatalnymi ocenami z zachowania Odpowiedz na ten komentarz Zaloguj się by móc dodać komentarz. Twoja przeglądarkablokuje reklamy Drogi użytkowniku,Dziękujemy Ci że nadal nas odwiedzasz. Prosimy, odblokuj wyświetlanie reklam w naszym serwisie. Dzięki odblokowaniu adblocka jesteśmy w stanie nadal funkcjonować i pomagać naszej społeczności. Dzięki za wsparcie! To okno zostanie zakmięte za 10 sek Zanim dziecko pójdzie pierwszy raz do szkoły spędza dużo czasu z rodzicami. Jest to czas beztroski i radości. Nie ma wielu obowiązków (czasem nie ma ich wcale). Pójście do szkoły zmienia życie dziecka o 180 stopni. Idzie do nowego miejsca na kilka godzin dziennie, poznaje nowych znajomych, biega po korytarzach pełnych dzieci i ma obowiązek nauki oraz odrabiania lekcji. Trzeba je dobrze przygotować do tej okresie przedszkolnym można mu opowiadać miłe historie, które przydarzyły się jego rodzicom w okresie szkolnym. Dziecko nabierze przekonania, iż jest to miejsce, w którym może dziać się dużo ciekawych rzeczy. Samo będzie pytało o to, kiedy ono pójdzie do szkoły. Gdy już uczęszcza do szkołyZarówno dorosły jak i dziecko ma prawo do złego dnia. Jednak gdy zdarza nam się trudniejszy dzień nie rzucamy wszystkiego, nie robimy sobie wolnego. Mamy obowiązek. Dzieci mają obowiązek chodzenia do szkoły. Trzeba swoją pociechę wysłuchać i zapewnić o zrozumieniu, o tym, że wiecie jak może być jej trudno ale… do szkoły należy iść. Rodzic chciałby czasami ulżyć, pomóc swojemu dziecku i może mieć pokusę pozwolenia mu na zostanie w domu. Niestety takie posunięcie może pociągnąć za sobą chęć częstego opuszczania szkoły. Dlatego lepszym rozwiązaniem jest rozmowa i pokrzepienie. Poważne problemyJeśli jednak niechęć dziecka nie jest związana w chwilową niedyspozycją, warto zastanowić się nad powodami, które skłaniają dziecko do uchylania się przed pójściem do szkoły. Powody mogą być różneJeśli jest to pierwszy dzień w szkole, lęk może dotyczyć strachu przed nowym i nieznanym. Gdy dziecko zazwyczaj chodzi chętnie i nagle przestaje chcieć uczęszczać do szkoły, może to oznaczać kłopoty. Mogą one dotyczyć kolegów, nauczycieli czy po prostu nauki. Zazwyczaj dzieci uczące się w jednej szkole mieszkają blisko siebie. Jeśli uda się poznać inne dzieci, które będą uczyły się z naszym pierwszakiem, warto aby spotkali się kilka razy. Wtedy minie strach przed tym, że nikogo się nie zna. Doda to dziecku pewności myślisz, skąd wynika niechęć dziecka? Czy ma jakieś konkretne powody czy to zwykły lęk przed nieznaną lub nielubianą sytuacją? Najlepsza odpowiedź lilo2348 odpowiedział(a) o 15:57: powiedz że żle sie czujesz ale powiedz że pujdziesz do szkoły a mama na to niema mowy Odpowiedzi Udawaj, że masz goraczke, to napewno nie pójdziesz ;D powiedz mame ż źle się czujesz umnie to działa Głowa mnie boli, jest mi nie dobrze ja tak mówię ale dzień wcześniej zachowuj się tak jak by cie coś bolało blocked odpowiedział(a) o 16:01 Powiedz że boli cię głowa , ząb , gardło , kaszl BARDZO , itp mam nadzieję że pomogłam :P PS. Nie powinnaś tego robić bo jak mama się z orientuję to jak kiedy indziej naprawdę będzie cię coś boleć lub kaszleć itp. to twoja mama będzie myśleć że udajesz i ci będzię kazać iść CHOREJ do szkoły ! Radzę nie będzie jeszcze Weekend za 5 dni xD xD Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub zapytał(a) o 02:00 Co powiedzieć rodzicom żeby nie iść jutro do szkoły? xd ;) Nie chcę mi się iść mam doła macie jakieś pomysły żeby im wkręcić czy coś? Tak żeby się nabrali :/ nie chcę mi się iść :( znów lekcje do 16:00 Odpowiedzi Melliana odpowiedział(a) o 03:48 'Utknij' w toalecie. Siedź tam rano przez jakieś pół godziny,potem powiedz mamie,że masz biegunkę,bardzo boli Cię żołądek. Zrób wiarygodną minę,coś w stylu "Umieram z bólu". Poproś abyś została w domu,bo naprawdę nie jesteś w stanie pójść do szkoły,trzymaj się za brzuch oczywiście. Jeżeli dobrze to rozegrasz-zostaniesz w domu,tutaj ważne są umiejętności kilka szklanek lodowatej wody(z zamrażarki najlepiej),trzymaj je tam przez ok. 30 minut,na przemian z gorącą wodą-złapałam w ten sposób infekcję wirusową-czyt grypę. Generalnie będzie Cię bolało gardło,bardzo możliwe że zachrypniesz,a z chrypą Cię nie puszczą,jeżeli będziesz ledwo mówić,ewentualnie udawaj,że masz chrypę,mów takim głosem-może i ryzykowne,ale jak się uda,siedzisz w domu nawet kilka dni. Albo: umyj twarz,następnie natrzyj sobie oczy,próbuj wywołać wymioty,wkładając szczoteczkę do zębów do jamy ustnej-zaczną lecieć Ci łzy,zrobisz się czerwony-będziesz źle wyglądać generalnie,chodzi tylko o ten właśnie efekt,a nie wymiotowanie faktyczne. Potem udawaj,że wymiotujesz. Wyjdź z łazienki,pokaż się rodzicom,oznajmij że wymiotowałeś i ogólnie źle się czujesz-zostaniesz w domu. Myślę,że Ci się uda. Wypróbuj wyżej opisane sposoby na symulację,które sama wypróbowałam i działają. Powodzenia. blocked odpowiedział(a) o 02:06 Powiedz, że się źle czujesz. Weź termometr, jak nie będą patrzeć to strzepnij do 37, 5 - 38 stopni i pokaż rodzicom. Tylko nie zrób za dużo, bo jak pokażesz 40 st to pomyślą, że termometr się zepsuł. Sznycel. odpowiedział(a) o 02:08 Jak mi się nie chce iść do szkoły, to śpię do i potem mówię, że zaspałam. Przecież cię nie zmuszą? Jak nie chcę iść to nie idę i tyle. A to, że mam teraz prawie 200 godzin opuszczonych to inna sprawa. ;] blocked odpowiedział(a) o 02:06 mam sprawdzona metodę:"Maamoo! mam kaca! nie mogę iść dzisiaj! wybacz... " u mnie zawsze działa ;D נα+ту=♥ odpowiedział(a) o 02:06 Ja jak nie chce isć to mówie ze jest jakis spr. na który nic nie umiem i znow dostane jedynkę ( A już trochę ich nazbierałam). I nie ide chmmm wiesz my baby mamy łatwiej możemy powiedzieć mam połowę cyklu brzuch mnie boli albo jestem przed okresem krzyż mnie boli O PATRZ ODKRYŁAM DOBRE STRONY OKRESU XD a ty możesz powiedzieć że masz spr i nie chcesz zarobić pały bo nic nie umiesz albo powiedz że się źle czujesz zrób sb herbatę weź termometr zamknij się w pokoju i udaj że mierzysz temp a tak naprawdę włożysz termometr do cieplej herbaty gdzieś tak do 38 i pół st C XD nie wiem wymyśl coś! Uważasz, że ktoś się myli? lub • Pan, panie dyrektorze, na pewno skończył szkołę publiczną. W moich czasach innych nie było. Kończyłem SP nr 28 na LSM, potem chodziłem do Staszica. Bardzo miło to wspominam, głównie ze względu na towarzystwo. Do dziś utrzymuję kontakty z wieloma moimi kolegami. Ale swojego dziecka do szkoły publicznej bym dziś nie wysłał. • Dlaczego? Bo szkoła publiczna konserwuje złe nawyki polskiej szkoły. Publiczne gimnazjum to dziś miejsce, w której walczy się o to, by dzieci nie zrobiły sobie nawzajem krzywdy. W ogromnych szkolnych molochach, w zbyt dużych klasach, zbiera się dzieci, które przeżywają najbujniejszy okres dojrzewania. Poza tym to szkoły rejonowe, gdzie chodzą dzieci z bardzo różnych środowisk. • To źle? Nie chciałbym, by moje dziecko zetknęło się z dilerem narkotyków albo młodym rozbójnikiem, który pod szatnią przystawia mu nóż do szyi, żądając 2 zł. Niektórzy uważają, że warto dziecko skonfrontować z życiem w jego najgorszych postaciach. Ale pytanie, po co? Bo część dzieci później się już nigdy z takiego środowiska nie wyplącze. W państwowych szkołach nic się od moich czasów nie zmieniło: szkoła jest od tego, by zadać, nauczyciel, by coś pod tablicą wytłumaczył, a obowiązkiem ucznia jest zrozumieć i umieć, choćby nie rozumiał i nie umiał. Uczeń musi sobie więc radzić sam albo z pomocą korepetytorów. To tajemnica poliszynela, że w najbardziej renomowanych szkołach trzeba zapłacić za korepetycje. I jak się podsumuje korepetycje, dodatkowe lekcje języka obcego, to wychodzi suma czesnego w szkole niepublicznej. • Pana uczniowie nie chodzą na korepetycje? Też w części chodzą. Bo jest to jakiś model, jakaś tradycja. Chociaż walczymy z tym. • Walczycie? Przekonujemy, mówimy, że nie ma takiej potrzeby. Moja córka skończyła Paderewskiego i żadne korepetycje nie były jej potrzebne. Jestem przekonany, że dotyczy to wszystkich naszych uczniów. Poza skrajnymi przypadkami, gdy np. ktoś długo był chory i nie chodził do szkoły. Absolwenci naszego gimnazjum, którzy poszli do uznawanych za najlepsze liceów publicznych, mówią potem, że tracą to, czego nauczyli się w naszej szkole. Tu mieli 10 godzin tych lekcji języków obcych w tygodniu, w tym jedną z native speakerem. Żadna szkoła publiczna nie jest w stanie dać tyle. W związku z tym Lublin ma rekordową liczbę szkół językowych. • Inne grzechy szkół publicznych? Za duże klasy, za duży program, za mało godzin. I nauczyciele, których dyrektorzy muszą utrzymywać bez względu na efekty pracy. Nauczyciele są bardzo chronieni przez kartę nauczyciela. • W Padarewskim ta karta nie obowiązuje? Tylko w zakresie uprawnień urlopowych. Poza tym w kwestii zatrudniania i zwalniania nauczycieli mam pełną elastyczność. Dla mnie nauczyciel musi być efektywny, skuteczny, musi być dobrym wychowawcą. Nikt mnie nie zmusi, bym trzymał słabego nauczyciela. • Dużo CV Pan dostaje? Sporo. Nie mam porównania do innych szkół, ale mamy pełne segregatory podań o pracę. • Sam je Pan przegląda? Nie, pierwszą selekcję robi sekretariat. Ale CV to nie wszystko. Sprawdzamy przede wszystkim, jak nauczyciel radzi sobie w klasie. Jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że szkolnictwo to rynek pracodawców. Dyrektor szkoły może przebierać w ofertach. Tym bardziej, że nauczyciele w szkołach publicznych czują się niedoceniani. I mimo ostatnich podwyżek, też najlepiej nie zarabiają. • W Pana szkole zarabiają lepiej? Podobnie jak w publicznej, choć mamy swój własny system wynagradzania. Nie uzależniamy pensji od stopnia awansu zawodowego. Do 40 proc. to dodatek motywacyjny, uzależniony od efektów pracy, zaangażowania w życie szkoły, czy w aktywność pozalekcyjną. I na wejście nauczyciel dostaje więcej. Jeśli zatrudniam młodego nauczyciela po studiach, to nie uważam, że przez rok powinienem go utrzymywać na głodowej pensji. • W ankiecie na waszej stronie internetowej 33 proc. uczniów stwierdza, że Paderewski nie przygotowuje do dorosłego życia. Czyli 67 proc. stwierdziło, że przygotowuje? A tak poważnie, to często zarzuca nam się, że nie zdarzamy uczniów z prawdziwym życiem. Mówi się, że są chowani pod szklanym kloszem. • A nie są? Dziecko mieszka na zamkniętym osiedlu, najpierw chodzi do prywatnego przedszkola, potem do prywatnych szkół. Dopiero w wieku kilkunastu lat po raz pierwszy trafia na takie lubelskie Bronowice. Gdzie świat wygląda zupełnie inaczej. A chce Pani by się przeniósł na te Bronowice i mieszkał w jakiejś rozwalającej się kamienicy? Ja miałem to szczęście, że nie miałem okazji uczestniczyć w żadnych chłopięcych bójkach. A wielu kolegów straciło w nich zęby, połamało nosy. W czym ja dziś jestem gorszy, że nikt mi nosa nie przetrącił? • Nie pytam o bezpieczeństwo, ale o kontakt z ludźmi z biedniejszych rodzin. W naszej szkole mamy stypendystów z podlubelskich miejscowości i dzieci imigrantów. Poza tym nasze dzieciaki działają w różnych stowarzyszeniach. W zasadzie każdy, kto chce mieć pozytywną ocenę ze sprawowania, musi działać społecznie. Oni widzą, jak się żyje, ale nie muszą wychodząc ze szkoły i zastanawiać się, czy dzisiaj oberwę, czy też nie. • A nie jest trochę tak, że rodzice płacą, więc uważają, że dziecku więcej wolno? Na pewno są bardziej roszczeniowi, bo mają poczucie, że w każdej sprawie mogą się zwrócić do dyrekcji. W szkole publicznej rodzic jest petentem. To ktoś, kto zawraca głowę. Ja chętnie słucham wszelkich opinii, bo dobrej szkoły nie można zrobić bez zaangażowania rodziców. Ale to, że w szkole prywatnej rządzą rodzice, to mit. Rada rodziców naszej szkoły ma kompetencje jedynie opiniodawcze. Nie ma czegoś takiego, że przychodzi rodzic i mówi: płacę, więc proszę postawić mojemu dziecku piątkę. Absolutnie! Prowadzę szkołę od prawie 20 lat i nie przypominam sobie takiej sytuacji. Jeśli ktoś nie zgadza się z oceną, to może skorzystać z systemu odwoławczego. • Można się odwołać od oceny? Może to zrobić i uczeń, i rodzic. Zresztą można to zrobić w każdej szkole. Wynika to z rozporządzenia ministra. Można zgłosić zastrzeżenie do każdej oceny klasyfikacyjnej. Trzeba tylko wskazać niezgodność wystawienia tej oceny z prawem, w tym wewnątrzszkolnym. U nas ocena semestralna jest średnią ważoną ocen cząstkowych. A te pochodzą z prac pisemnych ocenianych według precyzyjnie opisanych kryteriów przeliczanych na procenty. Przy tym nie tracimy czasu na odpytywanie, które daje podstawę do wystawiania najbardziej nieobiektywnych ocen. • Nie ma wywoływania do tablicy? To idiotyczny pomysł. Przecież na żadnym zewnętrznym egzaminie nie ma czegoś takiego! Maglowanie pod tablicą najczęściej polega na szukaniu dziur w wiedzy ucznia. Poza tym zajmuje zwykle 15 minut, czyli 1/3 lekcji. • Ale sama pamiętam ze szkoły, że na lekcje nauczycieli, którzy pytali, człowiek bardziej się przygotował. My sobie nie zawracamy tym głowy. Jeśli chcemy sprawdzić bieżącą pracę uczniów, to robimy 3-minutową kartkówkę. Dla wszystkich. To naprawdę zmusza każdego ucznia do przygotowywania się do lekcji na bieżąco. • Zasłynął Pan kiedyś jako dyrektor, który ściąga ze ścian klas krzyże. Dlaczego Pan to robił? To nieprawda. Nikt nigdy żadnych krzyży nie ściągał w naszej szkole. Jestem zwolennikiem haseł oświeceniowych: zwłaszcza wolności i równości. Chciałem, by osoby niewierzące czy reprezentujące inne wyznania nie czuły się pod presją symbolicznej przemocy krzyży wiszących na każdej ścianie – by nikt nie czuł się wykluczony ani dyskryminowany tylko dlatego, że należy do mniejszości. Czym innym jest modlenie się czy noszenie krzyża na szyi, a czym innym oznakowanie wszystkich sal znakiem określonej religii. Taka była moja intencja, ale nikt nie chciał o nich słuchać. W jednej z gazet skonfrontowano mnie z abp. Życińskim. I od tego zaczęła się afera. Oskarżono mnie to, że ściągam krzyże. • Czyli w Waszej szkole nigdy krzyży nie było? Nigdy nie było krzyży zawieszonych administracyjnie. Ale każda klasa ma prawo do urządzenia sobie sali po swojemu, więc w kilku salach krzyże się pojawiły i to za sprawą religijnych wychowawców, a nie uczniów. Do dzisiaj tak jest. Po trzech latach , gdy klasa kończy naukę, to sala przechodzi remont. I następna klasa wiesza, co chce. Miałem wtedy pomysł, by te sprawy uregulować – z jednej strony dać prawo uczniom do praktyk religijnych w wydzielonych miejscach w szkole (salka katechetyczna czy sala modlitwy), w których symbole religijne byłyby umieszczone. Z drugiej dać wszystkim wolność od wszelkich symboli religijnych, których być może nie życzą sobie na co dzień. Ale zrobiła się afera i zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Okazuje się, że w Polsce nie jesteśmy w stanie spokojnie o tym rozmawiać. To jeszcze nie jest ten czas. • Są w Pana szkole lekcje religii? Tak. • Katolickiej? Tak. Nigdy nie było sygnału od rodziców, że potrzebna jest też inna. Ale gdyby się pojawił, to takie lekcje zorganizujemy. Za to mamy realny wybór między religią a etyką. Jesteśmy jedną z nielicznych szkół w Polsce, gdzie te lekcje są organizowane w tym samych godzinach, aby każdy uczeń miał ten wybór zagwarantowany. • Ile dzieci chodzi na religię, a ile na etykę? W gimnazjum, ze względu na przygotowanie do bierzmowania, dużo więcej na religię. W liceum już nawet do 50 proc. wybiera etykę. To moment, gdy przeżywają moment buntu. • Szkoła jako firma. Działamy w trudnych warunkach. Żyjemy w stosunkowo biednym regionie, biednym mieście. Czesne jest stosunkowo niskie. W Warszawie jest co najmniej dwa razy wyższe. Dlatego zysków z tego nie ma. • Ale nową salę gimnastyczną udało się Wam zbudować. Ta sala to przedsięwzięcie w dużej mierze gospodarcze. Ma na siebie zarabiać. A dzieciaki skorzystają z tego przy okazji. Niestety, nie stać nas na to, by wyłożyć kilka milionów tylko po to, by zaspokoić swoje potrzeby.

co powiedziec rodzicom zeby nie isc do szkoly